sobota, 16 lipca 2016

porwane wiatrem pióra Archanioła


Za górami, za morzami, tuż obok jednego z miejsc, w których woda rodzi się z ognia i ziemi, Archanioł Michał spotkał Kobietę. Zobaczył ją, całą, taką jaka jest. I natychmiast zamknął oczy. Oczy Archaniołów zamykają się, kiedy strach staje się silniejszy niż światło. Tak długo miał zamknięte oczy, jak długo potrzebował być w ciemnej jaskini. Kiedy je otworzył, dzień zamienił się w noc, las szumiał i pachniał. Na dalekim wzgórzu ujrzał targany wiatrem płomień i siedzącą przy nim wyprostowaną postać. To była bezpieczna odległość.
Michał był nie tylko Archaniołem, był też człowiekiem czynu. Czyn miał być na miarę jego mocy. Odwrócił się, poszedł prosto przed siebie. Tam spotkał Smoka. I walczył z tym Smokiem. I jedni mówią, że go pokonał i sławią to zwycięstwo. Inni nic nie mówią. Jedni i drudzy przyszli z łona Ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz