pamiętam
tamtą dziewczynkę
jak stoi w oknie
i szuka
na ciemnym niebie
pierwszej gwiazdy
płynie przez lata
łupiną z orzecha
dziś kiedy wiatr rozwiał
chmury nad miastem
zadziera głowę
i nazywa rzeczy
po imieniu:
Kasjopea
Pas Oriona
wzruszenie
widok z mostu
ruchome ślady latarń na rzece
droga
na drugi brzeg
prosto do siebie
wtorek, 24 grudnia 2013
chwila przed gwiazdką
imbir
miód cytryna
gorąca woda
mieszam
idź napij się herbaty
mówi ktoś
chce dotknąć
prawdziwej natury
mieszam
powoli
do kubka
kapie sól
nic szczególnego
jestem tu
bo chciałam tu być
między ciszą
miód cytryna
gorąca woda
mieszam
idź napij się herbaty
mówi ktoś
chce dotknąć
prawdziwej natury
mieszam
powoli
do kubka
kapie sól
nic szczególnego
jestem tu
bo chciałam tu być
między ciszą
poniedziałek, 16 grudnia 2013
[linie świata]
linie świata
przebiegają przez
stolik przy którym siedzę
przez twój uśmiech
przez mój krok do bliskości
i sto kroków w ciszę
przebiegają przez
stolik przy którym siedzę
przez twój uśmiech
przez mój krok do bliskości
i sto kroków w ciszę
[jedną z nich...]
nie jestem wszystkimi mojrami
ale jedną z nich
plotę i przecinam
nici
jestem
moim własnym myśleniem
o tym że bycie choćby i bogiem
nie uwalnia od
istnienia
ale jedną z nich
plotę i przecinam
nici
jestem
moim własnym myśleniem
o tym że bycie choćby i bogiem
nie uwalnia od
istnienia
w samym środku
Pierwszy raz spotkałam cię w samym środku ciemnego lasu. Szedłeś drogą i ta droga jaśniała z każdym twoim krokiem. Podeszłam blisko. Wtuliłam policzek w szorstkość kory twojego ramienia.
Siedzieliśmy na płaskim brzegu. Strugałeś łódź. Patrzyłam na nieistniejący niebieski punkt ponad linią horyzontu i zastanawiałam się, jak mam ci powiedzieć, że nie potrafię pływać.
Fale wędrowały za księżycem. Byłam zupełnie jak te fale.
Kiedy łódź była gotowa, zwodowałeś ją. Widziałam, jak się kołysze. Potem wiosła uderzały o wodę. Ciszej i ciszej.
Przesypywałam ciepły piasek z dłoni do dłoni. Na słonecznej słonej plaży. Bez słowa.
Siedzieliśmy na płaskim brzegu. Strugałeś łódź. Patrzyłam na nieistniejący niebieski punkt ponad linią horyzontu i zastanawiałam się, jak mam ci powiedzieć, że nie potrafię pływać.
Fale wędrowały za księżycem. Byłam zupełnie jak te fale.
Kiedy łódź była gotowa, zwodowałeś ją. Widziałam, jak się kołysze. Potem wiosła uderzały o wodę. Ciszej i ciszej.
Przesypywałam ciepły piasek z dłoni do dłoni. Na słonecznej słonej plaży. Bez słowa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)