mój dom mieszka
w lewej kieszeni płaszcza
trzymam rękę na kluczu
z kamienia
ten kamień
jest gładki jak dłoń
jak
morze
sobota, 22 czerwca 2013
wtorek, 18 czerwca 2013
taka historia
ocean tęsknoty
zmieścił się
w kropli
pozostała po niej plamka soli
o łagodnie zarysowanych brzegach
zmieścił się
w kropli
pozostała po niej plamka soli
o łagodnie zarysowanych brzegach
dom
po kątach
walają się
kłębki snów
ściany były domem
domem jest powietrze
wlewa się we mnie
na niebie
ogień
tu blisko
chłód przypływu
płuca pełne
istnienia
walają się
kłębki snów
ściany były domem
domem jest powietrze
wlewa się we mnie
na niebie
ogień
tu blisko
chłód przypływu
płuca pełne
istnienia
niedziela, 16 czerwca 2013
idziemy idę
ciebie siebie osnuwam snami
budzę się strzepuję okruchy
księżyc srebrny dojrzewa
we mnie noc dzień
nie jestem tym kim nie jestem
idziemy
kładę ziarna soli na twoim języku
a ty patrzysz jakbyś połknął morze
promienie w oczach
jaśnieją
zatrzymuję się
nie rozpoznaję stron lustra
Alicja była zwyczajną dziewczynką myślę
rytm brzmi mocniej
niż ja i ty
to jest jak tango
i nikt nikogo tędy nie prowadził
dalej sama
jazz wylewa się przez okna
kawa marznie w upale
światło drży nad stołem
rzeczywistość nie pozwala się
zamknąć w kadrze
czułość mnie przerasta
jestem jak klatka na zwierzę
ocieram się o kraty
sama o siebie
skóra o skórę
za blisko
żeby zrobić krok
nad głową
wyrasta
kawałek błękitu
budzę się strzepuję okruchy
księżyc srebrny dojrzewa
we mnie noc dzień
nie jestem tym kim nie jestem
idziemy
kładę ziarna soli na twoim języku
a ty patrzysz jakbyś połknął morze
promienie w oczach
jaśnieją
zatrzymuję się
nie rozpoznaję stron lustra
Alicja była zwyczajną dziewczynką myślę
rytm brzmi mocniej
niż ja i ty
to jest jak tango
i nikt nikogo tędy nie prowadził
dalej sama
jazz wylewa się przez okna
kawa marznie w upale
światło drży nad stołem
rzeczywistość nie pozwala się
zamknąć w kadrze
czułość mnie przerasta
jestem jak klatka na zwierzę
ocieram się o kraty
sama o siebie
skóra o skórę
za blisko
żeby zrobić krok
nad głową
wyrasta
kawałek błękitu
piątek, 14 czerwca 2013
z wiatrem
lubię kochać się z wiatrem
uderza dziś w nagie ramiona
kiedy przekraczam rzekę
dołem płynie drzewo
korzenie ma bezziemne
i morze tak daleko
zdejmuję buty
zanurzam się
stopy wsiąkają w muł
ręce wysoko do słońca
w rozpostartych palcach
ptak wije gniazdo
kiedy minie lato
pozwolę mu odlecieć
uderza dziś w nagie ramiona
kiedy przekraczam rzekę
dołem płynie drzewo
korzenie ma bezziemne
i morze tak daleko
zdejmuję buty
zanurzam się
stopy wsiąkają w muł
ręce wysoko do słońca
w rozpostartych palcach
ptak wije gniazdo
kiedy minie lato
pozwolę mu odlecieć
Subskrybuj:
Posty (Atom)