czwartek, 24 kwietnia 2014

woda


Woda podchodziła pod moje okna. Nie patrzyłam w toń. Coraz bliżej ją słyszałam. Którejś nocy obudził mnie wodospad. Byłam tym wodospadem. Tym, którego jeszcze wczoraj nie chciałam widzieć.

Księżyc odszedł i wrócił do życia. Drzewo otrząsnęło się z ognia burzy, zajaśniało zielenią. Już pachnie. 

Za plecami ciepłe ściany domu. Siedzę na progu. Strugam łódkę z drewna. Wiatr wieje. Tak cicho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz