środa, 17 lipca 2013

kobieta


na brzegu dysku niesionego przez żółwia
siedzę i stopy zwisają miękko nad ciemnością
kołyszą się a bogowie głaszczą je parą wodną chmur
nie widzę i nie zapamiętam tego miejsca
kiedy już wrócę do rzeki

zanurzę się
w jej ruchu od źródła w dal

nurt uderza w uda
stoję
zimno chce mnie
stąd zabrać

pode mną
wyrywają się ziarna piasku
mkną toczą się
wynoszę je na brzeg
wysuszone słońcem usypują kopiec
ze swych krągłych ciał

dotykam miękko skóry
odnajduję pod nią kobietę

pozwalam promieniom ciepła
dać mi życie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz