śpię jak królewna
leżę w hamaku
stopy wycelowane
w świetlisty pień brzozy
chmury przychodzą z północy
płyną i potem znikają
nie muszę zawracać patykiem
mają swoją i moją nieśmiertelność
nie zabiję ich
ani zamykając oczy
ani otwierając
wiatr kołysze
mnie
niebo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz