środa, 5 września 2012

Babcia


Babcia usiadła przy stole i odruchowo sięgnęła do kociej miski.
- Dobre to - powiedziała.
Spojrzałem z przerażeniem na mamę, która wyraźnie koncentrowała się na tym, żeby jej mina nie wyrażała dokładnie nic. Milczenie rozlewało się po kuchni. Ojciec popatrzył na mnie znacząco i bez trudu odczytałem jego myśli: "Sławku, ile razy ci mówiłem, żebyś nie stawiał miski Ziuty na stole? To miejsce dla ludzi, a nie dla zwierząt."
Babcia chrupała w najlepsze, nie widząc krzyżowego ognia spojrzeń. Sama Ziuta z poziomu parapetu wgapiała się to w miskę, to w miarowo poruszającą się rękę babci. Oczy kota powiększały się coraz bardziej. Szczęśliwie chrupki szybko się skończyły i babcia potruchtała do pokoju, gdzie cierpliwie czekał na nią gadający telewizor.
- Dlaczego jej nie powstrzymałeś? - złowrogo wyszeptała mama.
- Nie chciałem jej odbierać przyjemności - odparł ojciec ze spokojem.
- Może dosypać? - wtrąciłem nieśmiało.
Ziuta hipnotyzowała wzrokiem swoją pustą miskę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz