skrajem czarnej nocy
idzie wiatr
śni się mgliście
zawiany smutkiem przechodzień
przysiadł w kamieniu
zwierzęta sprzed wielu wieków
ocierają się o niego
(zapomniały swą podróż
w czasie)
sierść iskrzy
zapowiada burzę
nad miastem unosi się pył
słońce po tamtej stronie globu
za miedzą
gdzie stoi dobre drzewo
z korą gładką
od dłoni pielgrzymów
w drodze na wschód
połykam pierwsze
krople z nieba
Ile snów w tym śnie...
OdpowiedzUsuńByć może to są sny całego pułku piechoty...
OdpowiedzUsuńCzyżby były tu tropy militarystyczne? ;))
OdpowiedzUsuńWątpię... ;)
OdpowiedzUsuń